menu
Krylan | Krzysztof Koperkiewicz
Blog

Tsukuba – miasto nauki

2024-11-28 / Japonia / Komentarze (0) / Wyświetleń: 86

To był szalony pomysł. Miałem zamiar wejść na szczyt góry Tsukuba, odwiedzić muzeum geologiczne i ogród botaniczny, a to wszystko jednego dnia. Biorąc pod uwagę odległości między tymi miejscami, a także godziny otwarcia i to, ile czasu należałoby poświęcić w tych lokacjach, byłoby to ciężkie do zrealizowania. Dlatego postanowiłem przyjechać tam, zanim dzień się jeszcze zacznie. To też nie był zbyt mądry pomysł... ale po kolei.

Informacyjnie: Znajdujące się poniżej zdjęcia zostały wykonane 31 lipca 2024 r. Późna data publikacji wpisu wynika z tego, że długo go przygotowywałem.

Tsukuba – informacje ogólne

Tsukuba to miasto położone w prefekturze Ibaraki – na północny wschód od Tokio. W mieście żyje ponad 256 tysięcy osób, a gęstość zaludnienia wynosi 900 osób na km2. W tym obszarze znajdują się dwie góry: Tsukuba (nazwa taka sama jak miasta) oraz Hōkyō.

Mapa pokazująca region, wraz z oznaczonymi górami, a także miejscami, które odwiedziłem.
Źródło: Google Maps

Tsukuba jest znana z dużego nacisku na aspekt naukowy – znajduje się tutaj wiele obiektów naukowych, laboratoriów, ośrodków badawczych, muzeów. Jest tu między innymi Tsukuba Space Center, należące do Japońskiej Agencji Eksploracji Aerokosmicznej (JAXA). Miasto posiada największą powierzchnię pól ryżowych w prefekturze Ibaraki.  

Nocny wypad

Gdy po napisaniu ostatniego egzaminu w semestrze (pod koniec lipca) wróciłem do swojego mieszkania w Tokio, postanowiłem zrealizować swój plan wycieczki do Tsukuby. Dokończyłem wszelkie istotne sprawy związane z nauką i poszedłem się zdrzemnąć, aby w okolicach godziny 22 wyjść na spotkanie z przygodą. Do Tsukuby pojechałem jednym z ostatnich wieczornych pociągów (później rozpoczynają kursy w okolicach godziny 6 rano) linii Tsukuba Express ze stacji Kita-senju – koszt takiej podróży wynosił 1050 JPY (~28 PLN).

Stacja Kita-senju była trochę opustoszała. W pociągu było jednak całkiem sporo osób.

Podróż tym pociągiem była całkiem przyjemna, choć nie spodziewałem się, że będzie o tej godzinie tak wielu współpasażerów. Do końcowej stacji dojechałem w blisko 45 minut – zegar wskazywał wtedy kilka minut po północy.

Miasto… choć nie wszędzie tak wygląda…

Kiedy wyszedłem ze stacji docelowej na zewnątrz, zobaczyłem całkiem rozbudowane miasto, choć puste (biorąc pod uwagę godzinę, nic dziwnego). Od czasu do czasu zobaczyć mogłem przechadzających się, czy jadących na rowerach młodych ludzi – czułem się jak najbardziej bezpiecznie. Nie tracąc czasu, rozpocząłem wędrówkę w stronę góry Tsukuba.

Po drodze mijałem całodobowe lokale, takie jak konbini, jadłodajnie, czy nawet centrum rozrywkowe (Cybex Net Cafe). W pewnym momencie jednak, idąc jedną z głównych ulic, natrafiłem na… brak oświetlenia. Kompletna ciemność. Z naprzeciwka było również słychać dźwięki jakichś zwierząt. Zmieniając jednak kierunek na wschód, obranie małej ścieżki przy rzeczce było lepiej widoczną alternatywą. Ścieżka ta prowadziła przez pola ryżowe i znajdujące się co jakiś czas domy jednorodzinne.

W tym czasie niebo zaczęło się rozjaśniać. Przejście między polami ryżowymi, bez żywej duszy wokół, przy dźwięku świerszczy i innych owadów, a także w towarzystwie wstającego zza horyzontu słońca, to jedno z takich doświadczeń, które sprawia, że ta wycieczka była wyjątkowa i o niej nie zapomnę. Wtedy też w tle pojawiły się sylwetki gór, w tym Tsukuba z charakterystycznymi dwoma szczytami.

Gdy nad ranem zaczęło się rozjaśniać, zobaczyć można było górę Tsukubę (na zdjęciu po lewej).

Miasto Tsukuba jest bardzo rozległe. Poziom jego urbanizacji, z moich obserwacji, jest… bardzo zróżnicowany. Mamy wysokie budynki, ładnie zadbane parki, muzea, a parę ulic dalej… brak oświetlenia, pola ryżowe i bardziej wiejskie klimaty.

Stacja pierwsza: rezygnacja

Było już po siódmej. Góra z podwójnym szczytem, czyli cel mojej podróży, była już coraz bliżej. Wiedząc jednak z mapy, jaka dzieli mnie jeszcze odległość, do tego biorąc pod uwagę wejście na szczyt, zejście i odwiedziny pozostałych miejsc, które zaplanowałem, a na koniec jeszcze powrót do domu… stwierdziłem, że chyba jednak to dla mnie za dużo. Letnia temperatura o tej godzinie stawała się bardziej dokuczliwa. Uznałem, że muszę jednak zmienić swoje plany i odpuścić górę. Trafiając do kolejnej, bardziej zurbanizowanej części miasta, zmieniłem kierunek swojej podróży i ruszyłem w stronę muzeum, które chciałem odwiedzić, a znajdowało się w okolicy.

To było miejsce, w którym zacząłem wątpić w to, że dotrę na górę. Słońce już w pełni wstało i temperatura zaczęła się robić dokuczliwa.

Stacja druga: Tsukuba Geo Muzeum i… Spy x Family

Muzeum geologiczne obszaru Tsukuby otwarte jest dopiero od godziny dziewiątej rano. Gdy dotarłem na miejsce, miałem jeszcze ponad godzinę wolnego czasu. Skorzystałem z tego, aby obejrzeć okolicę. Dlatego wybrałem się do będącego w pobliżu parku nad stawem Hōjō.

Staw podzielony jest na dwie części. Jest to spokojnie miejsce, gdzie możemy sobie odpocząć, słuchając dźwięków natury i spoglądając na góry na horyzoncie. Widziałem kilka osób, które postanowiły łowić ryby w tych zbiornikach wodnych.

Widok na staw Hōjō, z górą Tsukubą w tle. Nawet ważka się załapała w kadr.

Po chwili odpoczynku wróciłem do muzeum. Było już otwarte, a ja byłem pierwszym odwiedzającym tego dnia. Za wejście tutaj nic nie płacimy. A co znajduje się w środku?

Pomimo swoich rozmiarów, tylko część budynku była zagospodarowana na muzeum.


Główną wystawą muzeum były interaktywne stoły przedstawiające ciekawostki geologiczne dotyczące terenów tego miasta i gór. Na każdym z nich był przedstawiony jeden z tematów w nietypowy sposób, na przykład stół do pinballa obrazujący przepływ wody. Te atrakcje widać, że były skierowane raczej do młodszych osób, natomiast w każdym ze stanowisk, znajdowały się również szuflady z dokładniejszymi informacjami na dany temat. Teksty, które się tam znajdowały, były jedynie po japońsku.

Zdjęcie przedstawiające główną salę z kilkoma stanowiskami tematycznymi.

Poza wspomnianym pomieszczeniem znaleźć tam możemy kilka tablic wystawowych z opisami, a także pomieszczenie z paroma odkryciami geologicznymi, czy narzędziami do obróbki kamieni. Muzeum nie było zbyt duże, więc jest to raczej drobna atrakcja dla rodzin z dziećmi.

Jest jednak jeszcze jedna rzecz, która mnie zachęciła do odwiedzin tego konkretnego miejsca. W okresie od 13 grudnia 2023 r. do 28 lutego 2025 r. odbywa się współpraca miasta Tsukuba z franczyzą "Spy x Family" (popularny japoński komiks i jego animowana adaptacja). To muzeum było jednym z miejsc, które brało udział z tej akcji. Poza różnymi dekoracjami związanymi z serią, zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz budynku, było też przygotowanych kilka atrakcji.

Na sam początek, w głównej sali można było wziąć udział w zabawie, która polegała na uzupełnieniu odpowiedzi na pytania odpowiednimi słówkami, na podstawie tekstów znajdujących się we wspomnianych wcześniej szufladach przy stoiskach. Dla osoby z zagranicy zadanie było szczególnie trudne, ponieważ wszystko było po japońsku (Google Lens czasami zabawnie tłumaczyło pytania, kiedy kratki na sylaby brakującego słowa były tłumaczone na "usta" – znak 「口」). Ostatecznie udało mi się wszystko poprawnie uzupełnić, za co dostałem w nagrodę prostokątną naklejkę z grafiką z SxF (oraz pochwałę od pani muzealnik, że sobie tak dobrze poradziłem).

To jednak nie wszystko. Na drugim piętrze znajdowała się specjalna wystawa – niezwiązana jednak z tematyką muzeum, a z rzeczoną współpracą.

W części wystawowej mogliśmy obejrzeć szkice klatek wykorzystanych w animacji "Spy x Family"... 

W tej sali mogliśmy zobaczyć trochę zakulisowych grafik z adaptacji anime "Spy x Family". Na ściankach rozwieszone były klatki z animacji, szkice klatek wykorzystywanych przy produkcji, a także projekty postaci. Było tam również kilka miejsc przeznaczonych na zrobienie sobie zdjęć z postaciami ze "Spy x Family" w tle.

...a także projekty postaci, w tym również tych drugo- i trzecio-planowych.

W związku ze współpracą muzeum również zajmowało się sprzedażą przedmiotów związanych z serią. Były tam rzeczy, które można było znaleźć w innych sklepach, ale również przedmioty z grafikami przygotowanymi specjalnie z okazji tej współpracy. Były to między innymi przypinki, breloki, akrylowe figurki, ale był nawet ręczniczek do rąk, czy różowa kosmetyczka. Ceny? Dosyć wysokie, jak to w przypadku licencjonowanych przedmiotów bywa. Z kolei przy zakupach za powyżej 3000 JPY (~80 PLN) otrzymywało się również reklamówkę ze specjalną grafiką.

Z okazji współpracy, w muzeum znajdował się również sklepik z ekskluzywnymi przedmiotami związanymi ze "Spy x Family".

Strona z informacjami o Tsukuba Geo Museum:
https://www.city.tsukuba.lg.jp/tourism/tsukubasanngatepark/16848.html

Strona informacyjna o akcji "Spy x Family in Tsukuba":
https://ttca.jp/spyfamilyintsukuba/

Stacja trzecia: Ogród Botaniczny

Po opuszczeniu muzeum skierowałem się w stronę ogrodu botanicznego. Po drodze zatrzymałem się, żeby coś zjeść, a akurat niedaleko lokalu znajdował się przystanek, dlatego odpocząłem jeszcze trochę od skwaru i wędrówki w klimatyzowanym pomieszczeniu, czekając na autobus. Gdy już przyjechałem nim najbliżej, jak mogłem, zmieniłem jeszcze na moment trasę, żeby odwiedzić wcześniej widziany (to znaczy w nocy) przeze mnie oddział Book-Offu (sklep z używanymi książkami/grami/figurkami/muzyką etc.). Po przejrzeniu asortymentu przeszedłem do ogrodu botanicznego, wiedząc, że będzie to już ostatnia atrakcja tego dnia.

Zdjęcie z serii "ładne włazy studzienek kanalizacyjnych".

Wejście do ogrodu botanicznego w Tsukubie jest płatne 320 JPY (~8,40 PLN) za osobę (według cennika podanego na stronie). Ja akurat, ze względu na swoją uczelnię, miałem wstęp za darmo (choć był to ostatni dzień, kiedy mogłem z tego skorzystać). Niedługo po wejściu na teren ogrodu i rozpoczęciu oglądania okazów, podszedł do mnie starszy Japończyk. Zaproponował, że może mnie oprowadzić po ogrodzie, na co się zgodziłem. Opowiadał mi o wszystkich roślinach, które się tam znajdowały: których kwiatów używa się do barwienia, jak rozpoznawać gatunki drzew iglastych, czy co jest jadalne. Zaprezentował nawet hydrofobowość liści Lotosu orzechodajnego (Nelumbo nucifera). 

W trakcie przechadzki po ogrodzie trafiliśmy na stawik z wieloma liliami wodnymi (Nymphaea tetragona). Na zdjęciu jedna z nich.

Na terenie obiektu znajdowało się mnóstwo roślin: od kwiatów, ziół, aż po krzewy i drzewa wielu gatunków. Były to okazy nie tylko występujące naturalnie w Japonii – na przykład, na sam koniec wycieczki odwiedziliśmy szklarnie, w których znajdowała się flora pochodząca z regionów tropikalnych. Oczywiście nie miałem możliwości zobaczenia wszystkich roślin w pełnej okazałości, ze względu na różne okresy kwitnienia.

Każdej z roślin towarzyszyła tabliczka z nazwą (po japońsku i łacinie) i kilkoma informacjami o niej (skąd pochodzi i jakie są jej zastosowania). Przy niektórych z nich, znaleźć można było dodatkowe tabliczki z dłuższymi opisami, przedstawiającymi dodatkowe ciekawostki. Wszystkie te tabliczki są w języku japońskim, choć można było trafić na pojedyncze przypadki, gdzie był dodatkowy dopisek w języku angielskim.

Kwiat Justicia carnea, występujący na terenach Brazylii.

Będąc we wspomnianych wcześniej szklarniach, na terenie ogrodu rozległ się komunikat, że zbliża się czas zamknięcia. Trzeba było więc nieco przyśpieszyć kroku, choć były to już ostatnie miejsca, które zostały do obejrzenia. Zbliżając się do wyjścia zauważyłem, że na zewnątrz widać gęstą ścianę deszczu. Po oknach szklarni spływały strumienie wody, co znaczyło, że powrót do domu nie będzie łatwy.

Informacje o Tsukuba Botanical Garden:
https://tbg.kahaku.go.jp/english/index.php

Wielka ulewa i powrót do domu

Po opuszczeniu ogrodu poszedłem na przystanek. Niestety, czas oczekiwania na kolejny autobus był dosyć długi, a przystanek nie miał żadnej wiaty, pod którą można byłoby się skryć przed deszczem. Razem z "przewodnikiem" z ogrodu poszliśmy w stronę stacji kolejowej. Ulewa była tak silna, że parasol niewiele pomagał – po pewnym czasie i tak wszystko było mokre, że już nic nie miało znaczenia.

Kiedy już dotarliśmy do stacji, życzyliśmy sobie ostrożnej podróży (choć ja dosyć nieudolnie i popełniłem językową gafę... mam nadzieję, że senior domyślił się, o co mi chodziło...) i tam nasze drogi się rozeszły. Wsiadłem ponownie w pociąg Tsukuba Express i wróciłem do domu.

Po powrocie musiałem wziąć kąpiel i zająć się rzeczami, które były zupełnie przemoczone. Niestety, ale moje buty nie nadawały się już do niczego, dlatego musiałem się na dniach wybrać na miasto, aby kupić nowe (i kupiłem całkiem ładne, brązowe, w jednym ze sklepów obuwniczych ABC Mart).

Kilka słów na koniec

Początkowy plan mojej wycieczki do Tsukuby był nierealny, bo wyznaczyłem sobie zbyt ambitne cele. Niemniej jednak cieszę się, że tak wyglądał mój dzień, nawet mimo tego, że pogoda na koniec trafiła się paskudna. Właściwie, gybym zmienił kolejność odwiedzin i przyjechał rano, odwiedzając muzea, a dopiero po południu podjechał autobusem pod górę Tsukubę, to mogłoby być znacznie gorzej. Wtedy deszcz złapałby mnie przy wejściu, ewentualnie schodzeniu z góry. Dlatego mimo wszystko cieszę się, że ostatecznie moje plany wyszły właśnie tak.

Statystyki z wycieczki: przeszedłem niemalże 33 kilometry na swoich stopach jednego dnia.

Tamtego dnia było naprawdę sporo chodzenia. Chodzenia w ciepłej, choć strasznie ciemnej nocy, w upalny i słoneczny dzień, jak i w deszczowy wieczór. Chodzenia przez zurbanizowane przestrzenie, choć też i między wiejskimi krajobrazami. I jest to doświadczenie, którego zdecydowanie nie zapomnę, ani nie żałuję. W Tsukubie znajduje się znacznie więcej miejsc, które chciałbym odwiedzić, choć, tak czy inaczej, by mi się to nie udało w jeden dzień. Może kiedyś znajdzie się jeszcze na to okazja, jak i na zdobycie góry z dwoma szczytami...

Muzyczne polecenie

W tym wpisie również polecę dwie piosenki, a obie będą związane tematycznie. Pierwszy utwór to "SOUVENIR" od zespołu BUMP OF CHICKEN. Jest to opening z popularnego anime "Spy x Family" (oficjalnie to opening z "drugiej części pierwszego sezonu"). Inne piosenki z tej serii równie są dobre, choć jeśli miałbym wybierać, to właśnie ta spodobała mi się najbardziej. A samo anime również polecam – jest to połączenie komedii, okruchów życia, z pewną dawką akcji.


Drugi utwór jest związany z tym, czym Tsukuba jako miasto się szczyci: nauką! Piosenka "Good Morning World" od BURNOUT SYNDROMES została użyta jako pierwszy opening w anime "Dr. Stone". Seria zaczyna się od tajemniczego błysku, który zamienia wszystkich ludzi w kamień. Po tysiącach lat udaje się z niego wydostać genialnemu licealiście, choć zastał świat, w którym ślady po cywilizacji zanikły. Za pomocą swojej wiedzy o świecie, wraz z pomocą swoich przyjaciół, zamierza odbudować to, co zostało utracone, a także przywrócić do życia pozostałych w kamieniu ludzi.




Poprzedni post
Comiket 104 – Relacja z wydarzenia

Wygląda na to, że nic tu nie ma
Uszczęśliw kotka i napisz komentarz